Rok i 4 dni
Przegapiliśmy rocznicę. Ale lepiej późno, niż wcale, czas rzec kilka zdań, należy się.
Ten rok minął nam jak z bicza strzelił. Był śmiech, łzy, śmiech przez łzy, hektolitry kawy i masa niedopałków w każdym kącie. Było niecierpliwie wyczekiwanie, namolne ponaglanie, subtelne wytykanie i jedna mocna impreza na budowie. Wcześniejszy zamiar przeprowadzki na tegoroczne święta teraz kwitujemy gromkim śmiechem. Harmonogramu i budżetu już dawno nie ma, teraz po prostu robimy :)
Porównując jednak oba te zdjęcia, wydaje się, że chyba gra jest warta świeczki.
A przestrzeń naszej części dziennej wraz z domieszką PRL-owskiej graciarni to antidotum na udaną grupową terapię dla budujących :)
Komentarze